Stawiamy na OSL

„Aby dostrzec zmianę w społeczności, musimy jakiś czas poczekać” – mówi Wioletta Pal Zastępca Prezydenta Miasta Radomska, w rozmowie z Moniką Makowiecką.

Monika Makowiecka: Pani Prezydent, w radomszczańskiej społeczności umownie nazwanej „Trzy podwórka”, pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej od ponad dwóch lat wdrażają metodę organizowania społeczności lokalnej, jak Pani przyjęła pomysł pracy właśnie tą metodą?

Wioletta Pal: Z samorządem lokalnym związana jestem od wielu lat, a praca w samorządzie to nic innego jak organizowanie społeczności. Kiedy dowiedziałam się, że pracownicy MOPS chcą pracować metodą OSL, nie mogłam zrobić nic innego jak tylko przyklasnąć tej inicjatywie. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że prezydent, radni, a i sami mieszkańcy Radomska z podziwem patrzą na  to co udało się zrobić na „Trzech podwórkach”. Cieszy nas każdy sukces, który jest udziałem przede wszystkim mieszkańców ulic: Świętej Rozalii, Kolejowej i Zgody.

Zauważane sukcesy pozwalają na stwierdzenie, że pracę OSL możemy traktować jako dobrą inwestycję w społeczeństwo?

Absolutnie tak. Warto podkreślić, że praca tą metodą wpływa na zmianę postaw (pojedynczych osób i konkretnych społeczności). Posługując się przykładami ludzi z naszych „Trzech Podwórek” to: wyjście z alkoholizmu, podjęcie pracy, angażowanie do organizowania  różnych przedsięwzięć dzieci czy młodzieży. Nie bez znaczenia jest wzrost świadomości naszych mieszkańców dotyczący potrzeby inwestowania w swój rozwój. Przykłady – uczestnictwo w szkoleniach, możliwość przekwalifikowania się czy (w przypadku dzieci i młodzieży) docenienie szansy jaką każdemu z nas daje szkoła. I byśmy się dobrze zrozumiały, to nie jest tak, że sto procent społeczności, o której rozmawiamy nagle zmienia się i my możemy odtrąbić sukces… To proces, często długotrwały. To inwestycja obarczona dużym ryzykiem, ale – proszę mi wierzyć – bardzo opłacalna.

Jakie zauważa Pani korzyści dla samorządu w zawiązku z wdrażaniem metody OSL?

Konkretne społeczności, zyskują konkretnych sojuszników. To pracownicy socjalni, którzy pokazują, że przede wszystkim są ludźmi, a nie urzędnikami (słowo urzędnik ma bardzo pejoratywne zabarwienie, my w Radomsku staramy się zadać kłam takiemu myśleniu). Rozmawiała pani z mieszkańcami „Trzech Podwórek”, Oni panią Anię, pana Jacka (naszych pracowników socjalnych) traktują jak partnerów, przewodników, doradców, przyjaciół…

Wielu młodych ludzi rozumie i wie, że ich przyszłość nie musi być związana z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, że dziedziczenie biedy nie jest dobrym patentem na życie, że od nich samych zależy to, w którym miejscu będą za pięć, dziesięć lat. Widzą, jak zmienia się podejście nauczycieli, bo oto regularnie mają odrobione prace domowe, przygotowani są do sprawdzianów. Taka zmiana była możliwa dzięki utworzonemu w ramach OSL Klubu Wolontariusza.

Sąsiedzi nareszcie się poznali i tworzą społeczność, w której więzi są naprawdę nie do przecenienia. Wrażliwi, gotowi nieść pomoc, chętni pocieszyć, a czasem po prostu – wysłuchać drugiego człowieka. Wystarczy hasło i już zorganizowana grupa z „Trzech Podwórek” przygotowuje miejsce pod placyk zabaw, organizuje piknik czy wspólną, sąsiedzką wigilię.

Kolejne korzyści to: zmiana w postrzeganiu dzielnicy przez innych mieszkańców, pokazywanie dobrej praktyki z Radomska w innych miastach. I może na koniec – mieszkańcy z tej dzielnicy nie potrzebują już takiego wsparcia jak kiedyś, rzadziej korzystają z doraźnej pomocy MOPS-u.

Co można zrobić, aby samorządy przychylnie patrzyły na nowe metody pracy wdrażane przez ośrodki pomocy społecznej, jak ich przekonać, że ważne jest inwestowanie w człowieka?

Trzeba zaprosić pracowników socjalnych Anię Kowalczyk i Jacka Pawelca z MOPS w Radomsku aby opowiedzieli o naszych „Trzech Podwórkach”. Jeżeli samorządowcy zobaczą efekty pracy metodą OSL to będą chcieli wdrożyć ją u siebie. Nasi ludzie są entuzjastami tej metody. Choć początki nie były łatwe, a i teraz zdarzają się chwile trudne (i bardzo trudne także), to po zrobieni bilansu „zysków i strat” mówimy głośno – było warto!

Metoda OSL jest możliwa do wprowadzenia zarówno w takim mieście jak Radomsko, które ma niespełna 50 tysięcy mieszkańców jak i w małej gminie, czy dużej aglomeracji. W każdym razie, my w Radomsku z OSL-em ruszamy już w inne obszary miasta.

Jakie miała Pani obawy w związku z wdrażaniem OSL?

Właściwie to nie było obaw. Raczej zaciskanie kciuków by wszystko wyPALiło  (znaczący uśmiech)…W pierwszym spotkaniu zorganizowanym przez Anię, Jacka i Andrzeja Barszcza dyrektora MOPS, uczestniczyli radni, przedstawiciele różnych instytucji, przedsiębiorcy, których firmy zlokalizowane są w rejonie ulic objętych programem. Dowiedzieliśmy się na czym polega praca metodą OSL, poznaliśmy diagnozę społeczności „Trzech Podwórek”, potencjał i potrzeby mieszkańców.

Kluczem do sukcesu przy Organizowaniu Społeczności Lokalnej są dobrzy pracownicy socjalni, którzy entuzjazmem potrafią zarazić nie tylko tych, którzy zarządzają miastem, ale przede wszystkim społeczności, które potrzebują pomocy. Radomsko ma to szczęście, że w pomocy społecznej pracuje wielu wyjątkowych ludzi.

Poparcie władz lokalnych oraz rzetelna kadra MOPS ułatwia wdrażanie metody OSL, jakie jeszcze inne okoliczności Pani zdaniem, sprzyjają pomyślnej pracy OSL?

Poparcie na nic by się zdało, gdyby nie postawa mieszkańców, którzy  zaakceptowali propozycję i zechcieli się włączyć w projekt. Mając realny wpływ na to, jakie działania są realizowane chętnie „biorą sprawy w swoje ręce”. Zresztą teraz sami podpowiadają, co by tu jeszcze… Warto zauważyć, że praca metodą OSL cieszy się ogromnym zainteresowaniem lokalnych mediów. To nasi sojusznicy. O „Trzech Podwórkach”, o tym, co tam się dzieje z uznaniem mówią przedstawiciele Komendy Powiatowej Policji z panem komendantem włącznie. Krótko mówiąc – „Trzy Podwórka” z całą pewnością przekroczyły granice Radomska.

Jak samorządy mogą wspierać ośrodki pomocy społecznej we wdrażaniu metody organizowania społeczności lokalnej?

Przede wszystkim – nie przeszkadzać, to już będzie wsparcie… Problemy społeczne zawsze będą krok przed nami, zawsze będą nas wyprzedzać… Jesteśmy ludźmi, nie lubimy problemów. Jedną z metod, by im zapobiegać jest OSL. Powtarzam, to jedna z metod, którą warto wypróbować.

Co by Pani powiedziała tym, którzy obawiają się wdrażania metody OSL?

A czy w ogóle są tacy, którzy obawiają się wdrożyć OSL? Jeśli tak, to pewnie brak wiedzy na temat metody budzi strach przed nią, albo…. stereotypowe spojrzenie na to, co robią pracownicy socjalni. OSL daje satysfakcję. Nim ją wdrożyliśmy w Radomsku ulice Św. Rozalii, Kolejową i Zgody nazywano w mieście dzielnicą cudów albo trójkątem bermudzkim. Mieszkańców charakteryzowało małe poczucie własnej wartości, brak chęci do działania. Teraz „Trzy podwórka” są bardziej bezpieczne, społeczność angażuje się w rozwiązywanie własnych problemów. Nie tylko ja widzę tu ogromną zmianę.

Dziękuję za rozmowę.

Do pobrania: Autor, tytuł